Zacznę prosto z mostu, po za opakowaniem to piwo nie ma w sobie nic ciekawego. Pink Killer to chyba jakieś połączenie perfum, soku grejpfrutowego i owocowej gumy do żucia. Piwa w tym piwie to prawie nie ma. Piana opada bardzo szybko, nagazowanie zbyt małe żeby można było je nazwać orzeźwiającym. Zapach jest jakiś dziwny jak w perfumerii, w smaku przypomina tani sok grejpfrutowy, barwa mocno pomarańczowa. Kolejna rzeczą która mnie w tym piwie odpycha to cena.. 7zł za 250ml tego "piwa" to stanowczo za dużo. Nie polecam. Możliwe że amatorom piw smakowych się spodoba ale innym radze omijać.
Gdyby nie oryginalne opakowanie piwo nie dostało by nawet oceny 2 :P