Romper – piwo, które próbuje cię zaskoczyć... i trochę mu się udaje.
Pierwsze wrażenie? Etykieta krzyczy: „Weź mnie, będzie ciekawie!”. No to wziąłem. Otwieram, nalewam, patrzę... wygląda jak piwo. Pachnie jak piwo. I wtedy pierwsza myśl: czy to przypadkiem nie będzie po prostu... piwo? Pierwszy łyk – i bum! Smak jakby ktoś wziął klasyczne lagerowe nuty, dorzucił odrobinę odwagi, a potem stwierdził: „A jednak nie, zostajemy przy klasyce.” Jest delikatna goryczka, lekka słodowość i ta nuta czegoś, co przypomina wieczór na działce, kiedy grill nie wyszedł, ale piwo uratowało honor. Idealne dla tych, którzy chcą powiedzieć: „Lubię próbować nowe rzeczy”, ale tak naprawdę nie chcą zaryzykować czegoś dziwnego z mango, chili i nutą rozczarowania.
Podsumowanie?
Romper to piwo w stylu: „Nie będzie szału, ale będzie git”. Dla fanów stabilności, klasyki i lekkiego uśmiechu po trzecim łyku.